Pies Pawłowa Pies Pawłowa
1126
BLOG

Awantura przed Smoleńskiem? Życiński naciskał?

Pies Pawłowa Pies Pawłowa Polityka Obserwuj notkę 4

 

Jest świadek, który słyszał, jak tuż przed wylotem prezydenckiego Tu-154 arcybiskup metropolita lubelski Józef Życiński zwymyślał kapitana samolotu Arkadiusza Protasiuka. Awanturę słyszał chorąży BOR. Ale nie powiedział o niej prokuratorowi.


 

Rano 10 kwietnia 2010 r. chorąży był jednym z trzech oficerów z tzw. zespołu lotniskowego; ich zadaniem jest kontrola pirotechniczno-radiologiczna pasażerów wchodzących na pokład. Nie podlegają jej tylko prezydent, premier i marszałkowie Sejmu i Senatu.

- Słyszał, jak między Życińskim a Protasiukiem wybuchła ogromna kłótnia - opisuje oficer BOR, który zna relację chorążego. - Chodziło o to, że Protasiuk nie chciał lecieć, bo nie miał informacji o sytuacji pogodowej nad lotniskiem w Smoleńsku, a wiedział o pogarszających się warunkach. Arcybiskup zwymyślał go w wulgarnych słowach. [Chorąży] powiedział, że wyglądało to tak, jakby ten chłopak [Protasiuk] nie chciał lecieć, jakby coś przeczuwał - dodaje nasz rozmówca.


 

Kto słyszał kłótnię?


Czy ktoś jeszcze słyszał kłótnię arcybiskupa z dowódcą tupolewa? Nie wiadomo. W czwartek wieczorem TVN 24 podał, że owy zatarg nagrała kamera monitoringu na lotnisku. Jest to jednak tylko obraz bez dźwięku. Film dostała prokuratura wojskowa prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy.

- Nagranie nie było badane, bo przekazaliśmy je komisji MSWiA badającej wypadek - powiedział wczoraj płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej. A czy potwierdza, że doszło do sporu Życińskiego z Protasiukiem? Płk Rzepa: - Wszelkie okoliczności przed startem samolotu są przedmiotem śledztwa.

Całą sprawę komplikuje fakt, że wspomniany świadek-chorąży nie chce o kłótni zeznawać w prokuraturze. Według informacji "Gazety" był już przesłuchiwany, podobnie jak dwaj pozostali oficerowie zespołu lotniskowego. Dlaczego nie ujawnił kłótni? - Tłumaczył, że nikt go o to nie pytał, a on sam nie będzie się z czymś takim wyrywał - mówi cytowany oficer BOR.

Nie wiadomo, czy chorąży zmieni zdanie. Jeżeli uzna, że ma coś do dodania, może sam zgłosić się do prokuratury. Prokurator może go również ponownie wezwać, jeśli np. dostanie informację, że świadek nie powiedział o pewnych faktach.

Arcybiskup i kapitan

Stosunki między kpt. Protasiukiem a arcybiskupem Życińskim były od dłuższego czasu napięte. Według naszych informacji któregoś dnia kpt. Protasiuk przyszedł do spowiedzi. Życiński najpierw zwymyślał Protasiuka, a potem sprawdzał jego zachowanie u wojskowego lekarza.

Wspominały o tym w zeznaniach w prokuraturze żony pilotów. - Przez pewien czas arcybiskup nazywał Protasiuka "chorowitym" - mówi nasz informator.


- Wiadomo było, że kpt. Protasiuk nie był ulubieńcem arcybiskupa, gdyż nie ukrywał, że jego celem jest jak najszybsze przejście z lotnictwa wojskowego do cywilnego, robił nawet specjalne cywilne kursy. Nie jest to nic dziwnego w 36. pułku, ale kapitan deklarował to zbyt ostentacyjnie - twierdzi nasz informator. - Z kolei kpt. Protasiuk uważał, że wstrzymywany jest jego awans. Był dowódcą załogi, a zgodnie z decyzją ministra dowódcy załogi powinni być majorami. To wiąże się z wyższymi uposażeniami - dodaje.

"Za wielką wodę...."

Arcybiskupowi Życińskiemu bardzo zależało, aby akurat lot do Smoleńska przebiegał wzorowo. Mógł się czuć zobowiązany wobec prezydenta Kaczyńskiego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka